Dlatego wytaczanie jej zarzutów, że miała mnóstwo okazji, żeby zmienić swoją sytuację, żeby uciec porywaczowi jest bez sensu i wynika z braku zrozumienia postaci granej przez Marię Bello. Lorraine jest "niezdarą" - wszystko potrafi spieprzyć, nigdy nie umie zachować się tak, jak tego wymaga sytuacja. Ale nie do końca, a tym bardziej nie do końca opowieści.
Przecież Lorraine wymyśla sposób, aby uwolnić swojego synka z rąk porywacza, przedtem próbuje zwrócić na siebie uwagę drogówki przekraczając limit prędkości, potem wymyśla sposób powiadomienia o fakcie porwania (napis w toalecie), zaś pod koniec filmu nie tylko że przejmuje zupełnie kontrolę nad porywaczem, który wmawiał jej, że to on ma całkowitą kontrolę nad sytuacją, ale przejmuje kontrolę nad własnym życiem, z czym miała największy problem.
Nie śmiejmy się Lorraine, gratulujmy jej.