FLICKA to drugi po dobrym DOMU NA KRAŃCU ŚWIATA (7/10) film Michaela Myera.
Myer tym razem sięgnałp o jakieś podrzędne familijne powieścidło i skęcił młodzieżowy dramat obyczajowy w dekoracjach Dzikiego ZAchodu.
Film opowiada historię przywiązania silnej dziewczyny z rancza do tradycji, dzikiego konia (tytułowa Flicka) oraz wolności.

Dużo tu łatwych metafor, prostych rozwiązań i scenariuszowych banałów.
Film jest schematyczny ażo bólu i każde wydarzenie jesteśmy w stanie bez trudu pzrewidzieć. Twórcy niczym nas nie zaskakują- no chyba, że nadmierną ckliwością i sporym stężeniem kiczu.
Ciężko się ogląda ten wysilony rodzinny produkcyjniak. Seans jest tym mniej satysdfakcjonujący, że zawodzi obsada. Popularny pisoenkarz Tim McGraw radzi sobie bardzo ślabo ze swoją rolą.
Dobrze wypada Alison lohman w roli glównej.
ale zarówno Lohamn jak i grający jej brata przystojny Ryan Kwanten wypadają dość mało pzrekonująco w roli nastolatków. Czemu bo ta aktorska para grająć w tym filmie nieuchronnie sbliżała się do 30-stki co niestety widać.
Zadziwjający jest tu udział tak klasowej aktorki jak Maria Bello, która owszem nie zrobiła nić kompropmitującego grając w tym filmie. Tylę ,że we FLICKA Bello jedynie ładnie się usmiecha, dobrze wygląda i czasem zbiera jej się na płacz. Rola dość ambiwalentnej pani domu i matki w familijnym produkcyjniaku to wyzwanie lezące zdecydowanie poniżej potencjału tej artystki.

Plusem filmu są pieknię sfotografowane krajobrazy oraz równie urocze konie, które pojawiają się na ekranie.
Tylko czy taki powód jest wystarczający by zobaczyć ten sztampowy, niezbyt przekonujący i chwilami patetyczny film?
Zdecydujcie sami.